Zapach otwiera się wonią soczystej mandarynki, która jednak bardzo szybko znika. Po tym krótkim wstępie, pojawia się wanilia i ambra - dwa nurty, od teraz najważniejsze, które wirują wokół siebie, niczym rozpędzone, tańczące liście, wprawione w ruch przez wiatr. Nie ma w ich krokach ani odrobiny fałszu. Puszysta, budyniowa, złota, ciepła, jak rozgrzany, pustynny piasek, słodycz wanilii miesza się tu z oddechem kojącej ambry... Zaletą tej ambry jest pozorny brak siły. Ona zaznacza swoją obecność subtelnie, ma właściwości uspokajające, a nie pobudzające. Nosząc Voile d'ambre czuję się wyciszona, ułagodzona. Ambra nie razi mnie swoją mocą. Nie absorbuje mnie zbyt mocno, nie narzuca się, jest idealną terapią dla skołatanych nerwów. Dni spędzone z nią płynną powolnie - w domu, w za dużym swetrze, z kubkiem zielonej herbaty w rękach, z książką przy boku, lub ze słuchawkami w uszach... A czasem i też poza domem - ale również w ukryciu - w małej, klimatycznej kawiarence, popijając kawę...
Idąc w głąb kompozycji zauważysz duet mirry z opoponaksem - budujący podniosłość, namaszczenie. Być może poczujesz się jak we wnętrzu starej bazyliki, lub przepełnionej bogactwem świątyni... Podąż za tym tropem. Na swojej drodze spotkasz też kadzidło, gładko i lekko osiadające na drzewie sandałowym. Nie zabraknie też przypraw, ale w ilościach ważonych.
Voile d'ambre ma punkty wspólne z Casmirem, bardzo podobnie wybrzmiewa tu wanilia. Jednak zapach od Yves Rocher jest bardziej elegancki, doprawiony. Casmir z kolei słodszy, z domieszką owoców. Oba piękne na tyle, że warto je mieć w swojej kolekcji.
Dajcie znać, które zapachy z serii Secrets d'essences są Waszymi ulubionymi!
Skład perfum:
liść mandarynki, kardamomon, mirt, opoponaks, kadzidło, mirra, paczula, drzewo sandałowe, madagaskarska wanilia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz