8 stycznia 2017

Lancome Hypnose


Jeśli szukacie perfum, które mają w sobie jakiś pierwiastek seksualny, to koniecznie przetestujcie Hypnose! Nie bez powodu nazwa tego pachnidła jest taka a nie inna... Tej hipnotycznej mieszance jestem bardzo wierna. Na chwile obecną nie wyobrażam sobie nie mieć tego zapachu w kolekcji - na płeć przeciwną działa on jak magnes. Ale to nie jest główny powód, dla którego po niego sięgam! Hypnose to przede wszystkim charakter: duma, kapryśność, niekonsekwencja, przesada, zmienność. Jednak te wszystkie cechy tworzą tak wybuchową i rozpoznawalną miksturę, że nie sposób jej pomylić z żadną inną. W dodatku mamy tutaj do czynienia tylko z kilkoma zapachowymi komponentami... Zostały one jednak zmieszane tak perfekcyjnie, że stworzyły woń uzależniającą. Wyobraź sobie siebie samą w najpiękniejszej, długiej sukience. Masz subtelny, świetlisty makijaż podkreślający Twoja urodę. Włosy upięte w klasyczny kok, na Twojej nagiej szyi błyszczy diamentowy naszyjnik. Przed Tobą ważny wieczór. Do tego, by poczuć się prawdziwie piękną brakuje Ci tylko jednego - hipnotyzującego zapachu.


Otwarcie Hypnose to dominująca, lawendowo - fiołkowa passiflora. Bardzo drapieżna, dzika. To taki pulsująco - gryzący kwiat, w Hypnose bywa trudny, rozbestwiony, zachłanny, nieoswojony, panoszący się. Bardzo absorbujący. Zapanował nad całością zapachu. Pachnie trochę jak jakaś orientalna przyprawa, dodana by zaostrzyć smak, pobudzić apetyt. Po jakimś czasie dochodzi do głosu wanilia... To wanilia wybitna, wierzcie mi. Oniryczna. Bardzo chwytliwa. Nie jest do bólu słodka, jest raczej pulchna, zawiesista, budyniowa. Raz pachnie zmysłowo i kusząco, a innym razem bardziej jadalnie i ciepło. Uwielbiam ten moment, gdy wanilia wręcz wgryza się w passiflorę. Dwa równoważne składniki przenikają się, walczą ze sobą, co kończy się salwą ostrości. Z jednej strony Hypnose kroczy w kierunku orientu, ale nigdy nawet się o niego nie ociera. Czasami wchodzi też na gourmandową ścieżkę, jednak typowym słodziakiem to on nie jest. Kompozycja odważna i przedziwna!


W późniejszym etapie projekcji swoje oblicze pokazują białe kwiaty. Pięknie rozwija się tutaj gardenia - która, o dziwo, jest o wiele silniejsza niż jaśmin. Ona wybrzmiewa trochę mokro i zielono. Stanowi raczej tło, ale jest miłym akcentem i odskocznią od waniliowych szaleństw Hypnose. Można więc powiedzieć, że działa na całość kompozycji uspokajająco, tonująco. Nastrój zieloności podbija także wetyweria, która odpowiada za lekko trawiasty, ziemny, nasycony wydźwięk.


Perfumy zdecydowanie dla kobiet odważnych, niebojących się ciekawych, niebanalnych połączeń zapachowych. Polecam Wam tą budyniową rozkosz! Trwałość zapachu oceniam dobrze - do 6 godzin, przy czym pierwsze dwie godziny z Hypnose są naprawdę bardzo intensywne.

A może znacie już Hypnose?
Co sądzicie o tym zapachu?

Skład perfum:
passiflora, jaśmin, gardenia, wetyweria, wanilia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP