Zapewne znasz to uczucie zachwycenia się naturą, znakami szczególnymi konkretnych pór roku. Pogoń za motylami to dla mnie totalne rozmajenie - zbiór tego, co w tym miesiącu najpiękniejsze. La Chasse aux Papillons pachnie jak ukwiecona kobiecość. Jak dziewczyna z pięknymi blond lokami, w białej, niekrzykliwej sukience. Z cieniutkim sweterkiem, w kolorze kawy z mlekiem, zarzuconym na ramionach. Usta ma muśnięte pomadką w odcieniu zbliżonym do jej naturalnego koloru ust. Patrząc pod słońce, widać tylko lśnienie złotego brokatu na jej wargach. Zarówno ta dziewczyna, jak i zapach nie potrzebują przebrania, by być zauważalnymi. Naturalność, prostota, to ich największa siła.
La Chasse aux Papillons to aromat parkowych ścieżek, trawy dotykanej bosymi stopami, drzew bujających się w rytm ciepłego wiatru. Wiem, że nie wszystkim przypadną do gustu te perfumy - mogą być odebrane jako zbyt naturalistyczne - one rzeczywiście pachną jak natura w majowy dzień. Mimo wszystko polecam testy. Zapach trzyma się raczej blisko skóry i pomimo swojej delikatności jest dość trwały.
Skład perfum:
tuberoza, kwiat pomarańczy, jaśmin, kwiat lipy, białe kwiaty
Jakie zapachy od L'artisan Parfumeur są Waszymi ulubionymi, a z którymi zupełnie się nie utożsamiacie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz