Gdyby Sweet swoją zapachową opowieścią spróbowało chociaż nawiązać do tego baśniowego klimatu, byłabym zadowolona. Czerwono - złote jabłuszko od Lolity Lempickiej zmierza jednak w innym kierunku, choć i tu napotkać możesz niebezpieczeństwo - Sweet jest tylko krok od przesłodzenia... Brakuje mi w nim wciągającej, trzymającej w napięciu historii. Jest za to słodycz, słodycz pomnożona.
Przyznaję, otwierający kompozycję aromat wiśni kusi... Przed oczami mam pralinkę Mon Cheri, z której wypływa intensywny aromat czekolady i alkoholu. Ten kilkusekundowy początek rzeczywiście daje zapowiedź czegoś przyjemnego, mocno likierowego. Kompozycja szybko jednak zmienia bieg i staje się... kandyzowanym ulepem. Gdyby te wiśnie zechciałby być tylko lekko oprószone cukrem, całość byłaby bardziej "zjadliwa". Tutaj jednak czuję się jakbym miała chrupki cukier w ustach, który potrzebuje chwili, by się rozpuścić. Ten cukrowy występ trwa długo... A kompozycja zaczyna bardzo mnie męczyć. Po jakimś czasie pojawia się na mojej skórze narcyz, dorodny okaz, wyjęty żywcem z La Vie Est Belle, potęgujący wrażenie słodkiego przyduszenia. Nie mam nic do perfum iście słodkich - lubię takie kompozycje, ale Sweet niestety ociera się o kicz.
Muszę przyznać, że ja nie odbieram tego zapachu na poważnie - może gdybym miała o 15 lat mniej - ta kompozycja miałaby szansę mi się spodobać. Słodycz popowa, plastikowa, dla niewinnych nastolatek. Niestety, nie znajduję okazji, by nosić na sobie tyle warstw cukru... Moje czerwone jabłuszko wpadło na zdjęciach do cukierniczki, i niech tam zostanie, to jego miejsce.
Czy znajdzie się ktoś, kto spróbuje obronić ten zapach?
Skład perfum:
czereśnia, cukier, irys, dzięgiel, kakao, piżmo, drzewo kaszmirowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz