Gardenia to najbardziej wyrazisty składnik tej mieszanki. Jest jak nieugięty element, który mnie po prostu zniewolił... Bo cóż to jest za zuchwały, bojowy, ekspansywny kwiat! Powiedziałabym nawet, że awanturniczy! Gardenia wchodzi, a raczej wdrapuje mi się na skórę już wraz z otwarciem... A jej iskra nie gaśnie nawet po wielu godzinach. Jest to kwiecie specyficzne, ale ja jestem jego wielką fanką. Pachnie... słodko. Jednak nie jest to słodycz dosłowna - ona dźwięczy smakiem gumy balonowej. Jeśli pamiętacie różnokolorowe kuleczki - gumy z dzieciństwa, to możecie bez problemu odtworzyć teraz w pamięci ten zapach... W tej fazie biała Madonna kojarzy mi się bardzo z Narcisse od Chloe - oba aromaty łączy ten sam lukrowy, lekko plastikowy pierwiastek.
Jednak to, co jest esencją i clou Truth od Dare, to jego całkowite pójście pod prąd. Widzę tu więcej odwołań do klasyki, niż do nowoczesności i, przyznaję, bardzo podoba mi się kierunek, jaki obrała tutaj Madonna. Te perfumy są niezwykle odważne kompozycyjnie - jeśli weźmiemy pod uwagę ramy celebryckich zapachów. Artystka złożyła tą wonią hołd kobiecości... Pokazała, że kobieta to jednostka, która potrafi być wewnętrznie silna, dominująca, uparta, zdecydowana. I pomimo tych wszystkich - niby męskich cech - zachowuje też maksimum swojej kobiecej charyzmy, kokieterii i powabu. Zapach absolutnie dojrzały, spójny i glamour. Aż chce mi się ubierać marynarki... I lakierki.
A wy znacie już zapachy Madonny? Co o nich sądzicie?
Skład perfum:
neroli, gardenia, tuberoza, jaśmin, benzoes, lilia, piżmo, ambra, wanilia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz