20 listopada 2017

Mugler Alien


Nie ma drugiego takiego zapachu, który z taką łatwością łączyłby w sobie dwie natury - ekstrawertyczną i introwertyczną. Alien czerpie z obu tych źródeł siły, nigdy jednak nie korzysta z ich mocy w sposób skrajny - jedna osobowość nie ma przewagi nad drugą, one się wzajemnie uzupełniają, łączą, tworząc temperament ambiwertyczny. Alien często jest żywiołowy, wychodzi przed szereg, chce być zauważony, manifestuje swoją obecność, ale bywa też tak, że usadawia się na skórze tylko po to, by milczeć. Czasem traci zainteresowanie tym, co się wokół niego dzieje. Odcina się, zostawia za sobą świat zewnętrzny. Najważniejsze jest jednak to, że Obca w każdej z tych ról czuje się dobrze - tak regeneruje swoje siły. Równowaga to słowo klucz, do rozwiązania zagadki o tym pachnidle. To właśnie dlatego flakon Aliena kolorem i fakturą imituje ametyst - minerał o fioletowej barwie, symbolizujący spokój, stymulujący rozwój duchowy.


Alien to kobieta, bogini słońca, która roztacza przed nami swój blask, aurę mistyczności. Ona przybyła do nas z przyszłości, ubrana nie tylko w jasną poświatę, futurystyczny sztafaż, ale także w tajemnicze supermoce. Mam wrażenie, że oglądam ją z oddali, za szybą - tak bardzo jest nieosiągalna. Nie można jej dotknąć, można na nią tylko patrzeć, napawać się mową jej gestów, dostojnością jej ruchów. Ona jest niewątpliwie inna, wyobcowana, wyróżniająca się i szalenie piękna. Nie jestem jednak pewna, czy ona ma świadomość, jak duże zainteresowanie sobą wzbudza. Wiele par oczu jest skierowanych tylko na nią, jednak ona kwituje to obojętnością. Wiem, że ja patrzę na nią, a ona czasem zerka na mnie - ale nie zawsze udaje mi się wyłapać z nią połączenie, kontakt - Obca najczęściej jest skupiona tylko na sobie.

Alien to monolit energii - płynącej tak naprawdę tylko z jednego składnika, swoistego centrum - jaśminu. Muglerowski jaśmin to włodarz z charakterem. Jego obecność czasem drażni, lekko gryzie w nos, ale mimo wszystko robi on na zebranych piorunujące wrażenie - koi i pobudza zarazem. To jaśmin niezwykle silny, ale słuchający też potrzeb osoby, która go nosi. Ma w sobie pokłady zdrowego egocentryzmu. Często wybrzmiewa on w bardzo miodowej tonacji, ale nie brak mu też cech zwierzęcych - wampowych, kokieteryjnych przyodziewek.


Wokół jaśminowego mikrokosmosu krążą co najmniej cztery planety. Najbliżej stacjonuje kwiat pomarańczy - dodający Obcej nasycenia - świetlistości, i wanilia, która od czasu do czasu wydaje z siebie delikatne, słodkie tchnienie. Ambra z kolei, oddalona już trochę bardziej, sprawia, że odbieram zapach jako głęboki. Nuty drzewne temperują białokwiatową armię, dodając podtony zmysłowości. Jednak ten cały mariaż nut, to tylko cień, który nie jest się w stanie równać z dominującą wonią jaśminu - pamiętajcie o tym.

Alien to dzieło skończone, perfumy z duszą i wielkim potencjałem. Niezależnie od scenerii - w śnieżnym odbiciu, na dywanie z liści, czy w promieniach słońca - ten zapach lśni. Te perfumy naprawdę warto znać. Potrafią uwieść na wiele lat. Obdarzone miłością i zrozumieniem - sowicie się odwdzięczają.

Dajcie znać, czy lubicie Aliena, tak mocno jak ja!

Skład perfum:
nuty zielone, kwiat pomarańczy, jaśmin, biała ambra, nuty drzewne, wanilia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP