Andy Tauer Une Rose Chyprée - opowieść o róży herbacianej.
W
Une Rose Chyprée czuję nawiązania do dawnych pachnideł. Nawiązania, bo
zapach jest w gruncie rzeczy nowoczesny, jednakże posiada nastrojowy
klimat przeszłych kompozycji. Otwarcie to cytrusowa feeria - mamy tu
kwaskową cytrynę zmieszaną ze słodziutką klementynką. Niespiesznie
wyłania się cynamon, także ziołowy podtekst laurowego liścia. W tym
momencie myślę o jesieni, o rozgrzewających, aromatycznych naparach. Rzeczywiście, ten zapach ma w sobie coś hesperydowo - ciepłego - wpada w odcienie złota tudzież bursztynu.
W
sercu, o dziwo, Une Rose Chypree cichnie - dopiero tutaj odnajduję różę, ale bardzo delikatną,
herbacianą, rozświetloną promieniami słońca (a właściwie nadal roziskrzoną soczystym, owocowym sokiem), przykurzoną. W wygaszaniu
pojawia się wetiwer i mech dębowy - z jednej strony perfumy brzmią
odrobinę orientalnie, a z drugiej - im bliżej finiszu - bardziej
szyprowo, chropowato. Przy końcu pachnidło nabiera też balsamiczno -
waniliowej maniery.
Są to przyjemne perfumy, które mogą się podobać, jednak - jak na mój gust - są zbyt delikatne. Spodziewałam się większej siły (różanego) rażenia.
Skład perfum: liść laurowy, cynamon, klementynka, bergamotka, cytryna, róża, geranium, paczula, labdanum, mech dębowy, wetyweria, wanilia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz