24 listopada 2016
blog o perfumach, blog o zapachach, lancome, lancome midnight rose, perfumy mainstreamowe, tresor midnight rose, tresor midnight rose blog, tresor midnight rose opinie, tresor midnight rose recenzja
Mam trochę żal do marki Lancome, że pod szyldem "Tresor" ośmiela się wypuszczać zapach, który ze starym, dobrym Tresorem nie ma nic wspólnego (o pierwowzorze pisałam tutaj). Rozumiem, że Midnight Rose to "odmłodzona" wersja klasyka, ale.... czy to aby nie zaszło za daleko?
Jaki jest Tresor Midnight Rose?
Słodki, ale jest to słodycz niepodkręcona. Nie odnajdziesz w składzie tych perfum żadnych nut, które mogłyby ten zapach podbić, podciągnąć, podkolorować. Żadnej paczuli, żadnego kadzidła. Jest po prostu malinowo. Chemicznie - owocowo. Malina przybrała maskę jednowymiarowej i niezmiennej. Ona się nie rozwija w żaden sposób, przez cały czas wybrzmiewania zapachu jest taka sama, linearna. A przecież malina jest dość wdzięcznym składnikiem i mogłaby być tak fajnie ograna - być bardziej ogrodowa w smaku - bardziej kwaśna, lub bardziej soczysta - jak z jakiegoś pysznego soku, lub jak likier malinowy, bądź jak lody. Nic z tych rzeczy. Ta malina sobie po prostu jest. Ale nie wiem skąd przyszła....
Nuta głowy częstuje mnie także czarną porzeczką. Razem z maliną tworzy różowo-fioletową owocową podstawę. Ta porzeczka, mimo wszystko, chyba jednak bardziej mnie pociąga... Jest bardziej dorodna, gęściejsza.
Po jakimś czasie wyraźniej zaczynam czuć różę - ona się tu pojawia by zabrać ode mnie trochę tej ulepionej słodkości. I dziękuję jej za to, bo sprawia ona, że Midnight Rose robi się... znośniejsze, zjadliwsze, kompozycja nabiera przestrzeni i oddechu w płuca. Niestety w tym punkcie kończy się opowieść o tym zapachu... Gdzieniegdzie, od czasu do czasu wyłapuję też jakieś strzępy jaśminowo-piwoniowe - jednakże w bardzo małej ilości. Różowy pieprz? - Chyba gdzieś się schował. Usiadł w kącie i śmieje się z nas - a może nie dotarł na umówione (o północy!) spotkanie?
Pomimo tych słów krytyki, nie uważam, że Midnight Rose to zapach zły. Jednak nie poruszył on we mnie tej odpowiedniej struny duszy - przycisku, którego uruchomienie sprawia, że mogłabym się tymi perfumami zachwycić.
Północny Tresor jest skrojony pod młodego odbiorcę. Idealnie oddaje to kampania reklamowa, która, moim zdaniem, jest absolutnie przepiękna. Emma Watson wygląda tutaj cudnie; świeżo i dziewczęco. Midnight Rose jest dedykowane dziewczętom - a one mają jeszcze czas by dojrzeć do rozkochania się w ciężkich zapachach - więc czy to będzie aż taki zarzut w ich stronę jeśli zachwycą się Midnight Rose? Nie. W pewnym wieku takie miłostki są zupełnie dozwolone. Midnight Rose jest jak taki pierwszy poważny bal młodej dziewczyny. Ona wystroiła się. Chce wyglądać pięknie i podobać się chłopakowi, który już czeka pod jej domem. Pojawił się tam by porwać ją - zabrać na bal - na najważniejszy jak dotąd wieczór w jej życiu.
A potem, w blasku księżyca spacerować będą rozświetlonymi, romantycznymi uliczkami, patrzeć sobie w oczy i trzymać się nieśmiało za ręce... Do takiej scenerii "Północna Róża" jak najbardziej pasuje. Słodki podmuch Midnight Rose już na zawsze pozostanie dla nich miłym wspomnieniem o tym "pierwszym razie". I niech tak już zostanie...
Dajcie znać, jak Wy odbieracie ten zapach!
Skład perfum:
róża, malina, jaśmin, piwonia, liść czarnej porzeczki, różowy pieprz, piżmo, cedr virginia i wanilia
Lancome Tresor Midnight Rose
blog o perfumach, blog o zapachach, lancome, lancome midnight rose, perfumy mainstreamowe, tresor midnight rose, tresor midnight rose blog, tresor midnight rose opinie, tresor midnight rose recenzja
Mam trochę żal do marki Lancome, że pod szyldem "Tresor" ośmiela się wypuszczać zapach, który ze starym, dobrym Tresorem nie ma nic wspólnego (o pierwowzorze pisałam tutaj). Rozumiem, że Midnight Rose to "odmłodzona" wersja klasyka, ale.... czy to aby nie zaszło za daleko?
Jaki jest Tresor Midnight Rose?
Słodki, ale jest to słodycz niepodkręcona. Nie odnajdziesz w składzie tych perfum żadnych nut, które mogłyby ten zapach podbić, podciągnąć, podkolorować. Żadnej paczuli, żadnego kadzidła. Jest po prostu malinowo. Chemicznie - owocowo. Malina przybrała maskę jednowymiarowej i niezmiennej. Ona się nie rozwija w żaden sposób, przez cały czas wybrzmiewania zapachu jest taka sama, linearna. A przecież malina jest dość wdzięcznym składnikiem i mogłaby być tak fajnie ograna - być bardziej ogrodowa w smaku - bardziej kwaśna, lub bardziej soczysta - jak z jakiegoś pysznego soku, lub jak likier malinowy, bądź jak lody. Nic z tych rzeczy. Ta malina sobie po prostu jest. Ale nie wiem skąd przyszła....
Nuta głowy częstuje mnie także czarną porzeczką. Razem z maliną tworzy różowo-fioletową owocową podstawę. Ta porzeczka, mimo wszystko, chyba jednak bardziej mnie pociąga... Jest bardziej dorodna, gęściejsza.
Po jakimś czasie wyraźniej zaczynam czuć różę - ona się tu pojawia by zabrać ode mnie trochę tej ulepionej słodkości. I dziękuję jej za to, bo sprawia ona, że Midnight Rose robi się... znośniejsze, zjadliwsze, kompozycja nabiera przestrzeni i oddechu w płuca. Niestety w tym punkcie kończy się opowieść o tym zapachu... Gdzieniegdzie, od czasu do czasu wyłapuję też jakieś strzępy jaśminowo-piwoniowe - jednakże w bardzo małej ilości. Różowy pieprz? - Chyba gdzieś się schował. Usiadł w kącie i śmieje się z nas - a może nie dotarł na umówione (o północy!) spotkanie?
Pomimo tych słów krytyki, nie uważam, że Midnight Rose to zapach zły. Jednak nie poruszył on we mnie tej odpowiedniej struny duszy - przycisku, którego uruchomienie sprawia, że mogłabym się tymi perfumami zachwycić.
Północny Tresor jest skrojony pod młodego odbiorcę. Idealnie oddaje to kampania reklamowa, która, moim zdaniem, jest absolutnie przepiękna. Emma Watson wygląda tutaj cudnie; świeżo i dziewczęco. Midnight Rose jest dedykowane dziewczętom - a one mają jeszcze czas by dojrzeć do rozkochania się w ciężkich zapachach - więc czy to będzie aż taki zarzut w ich stronę jeśli zachwycą się Midnight Rose? Nie. W pewnym wieku takie miłostki są zupełnie dozwolone. Midnight Rose jest jak taki pierwszy poważny bal młodej dziewczyny. Ona wystroiła się. Chce wyglądać pięknie i podobać się chłopakowi, który już czeka pod jej domem. Pojawił się tam by porwać ją - zabrać na bal - na najważniejszy jak dotąd wieczór w jej życiu.
A potem, w blasku księżyca spacerować będą rozświetlonymi, romantycznymi uliczkami, patrzeć sobie w oczy i trzymać się nieśmiało za ręce... Do takiej scenerii "Północna Róża" jak najbardziej pasuje. Słodki podmuch Midnight Rose już na zawsze pozostanie dla nich miłym wspomnieniem o tym "pierwszym razie". I niech tak już zostanie...
Dajcie znać, jak Wy odbieracie ten zapach!
Skład perfum:
róża, malina, jaśmin, piwonia, liść czarnej porzeczki, różowy pieprz, piżmo, cedr virginia i wanilia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chyba jednak wolę klasyka, tego sprzed reformulacji :)
OdpowiedzUsuńJa tez :-) Zdecydowanie :-)
Usuńsuper napisane
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się podobało :-)
UsuńZnam ten zapach i lubię go, choć nie mam w swojej kolekcji. Mam za to Tresor in Love - to cudowna pudrowa różyczka:)
OdpowiedzUsuńIn Love, moim zdaniem, to też nie jest szczyt możliwości Lancome. Chyba jutro sięgnę sobie po Hypnose - tak mnie jakoś naszło :-)
UsuńTo prawda, nie jest. Dla mnie takimi perfumami super top tej marki są Tresor oraz La Vie est Belle:), i gdzieś dalej właśnie Hypnose. Potem są już inne np. Azzur, L'Orangerie czy Tresor in Love, Midnihgt Rose, Tresor la Nuit - też dobre zapachy, ale już nie topowe;).
UsuńHypnose bardzo lubię! Bardzo, bardzo!
UsuńUważam też, że Tresor La Nuit (wraz z LVEB) ma szansę stać się kultowym zapachem Lancome :)
Klasyk jest nie do pokonania .
OdpowiedzUsuńNa uwagę zasługuje jeszcze Tresor La Nuit, ale klasyk to klasyk - tej przebrzmiałej brzoskwini nic nie przebije... nawet słodycz La Nuit.
UsuńLa Nuit jest jednak specyficzny, choć może masz rację, bo on też przecież nieźle się sprzedaje;)
OdpowiedzUsuńKiedyś testowałam ten zapach w perfumerii i powiem Ci, że nawet mi się spodobał, choć nie wiem jak wypadłby globalnie. Być może też wychwyciłabym jakąś dozę chemiczności.
OdpowiedzUsuńMnie też się w perfumerii podobał, niestety podczas dłuższego obcowania z nim - zapach trochę traci :)
UsuńBędę miała Twoją opinię na uwadze i bacznie się przyjrzę temu zapachowi pod tym kątem w domowych warunkach;).
Usuń