Aromatyczne, roztarte w dłoniach listki mięty, mienią się na zielono i pobrzmiewają gdzieś w oddali. W tle tli się też delikatna smużka dymu, dodająca wyrafinowania. W tej fazie Roma przybiera dość suchego wydźwięku - kojarzy mi się ze słońcem, z cieniami, które rzucają włoskie kamieniczki na rozgrzane ścieżki i kręte uliczki. Dzięki mirrze przenoszę się także do wnętrza włoskich kościołów i bazylik - widzę Romę z całym jej architekturalnym, monumentalnym dobytkiem. Końcowe kadry, z tego jakże pięknego filmu o Rzymie, to zarys drzewa sandałowego, osłodzonego wanilią - i to jest czas, w którym Roma cichnie, tutaj czuję ją jeszcze mniej wyraźnie, rozbudowane akordy zmieniają się w subtelne niuanse. Nie przeszkadza mi to, bo nadal jest mi z Romą błogo.
Jednak, mimo wszystko, dla mnie perfumy o nazwie Rzym, to nie tylko ukłon w stronę tego miasta. To także zapach kobiety, która jest częścią składową Italii, nimfą z tamtego regionu. Jawi mi się jako temperamentna, brązowooka Włoszka, o opalonej skórze, na której widzę małe kropelki potu, skądinąd dodające jej tylko uroku. Ona przesiąknęła aromatem ziół i owoców, których wymieszaną woń możemy wyczuć spacerując wśród włoskich straganików. W swojej białej sukience z falbankami, trzymając w rękach brązowe sandałki, przechadza się ulicami miasta, boso... Uśmiecha się od ucha do ucha, zwracając się do ludzi z otwartością.
A może znacie już zapach? Co o nim sądzicie? Podzielcie się wrażeniami!
Skład perfum:
czarna porzeczka, sycylijska bergamotka, różowy grejpfrut, mięta, hiacynt, goździk, jaśmin, konwalia, róża, ambra, drzewo sandałowe, singapurska paczula, piżmo, cywet, wanilia, mech dębowy, mirra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz