Alaïa to perfumy, które niełatwo upchnąć w szczeliny słów - są wahliwe i zmienne, wymagają uwagi. Nie da się ich pojąć przy pierwszym spotkaniu. By się zachwycić i zostać z nimi na dłużej, potrzebujemy czasu, oswajania. Bowiem te perfumy to kreacja - ubrany w woń manifest majestatyczności.
W obrysach bywa elegancka i
smolista, a nawet wyniosła. Przywołuje skojarzenia z luksusem,
dobrobytem. To są jedyne perfumy kobiece, które tak dobitnie nakreślają
mi, że za ich fasadą stoi wydźwięk zupełnie innych perfum -
prawdopodobnie męskich. Ten ich samczy wyraz namacalnie łączy się z inną
wonią - zapachem skórzanego portfela. To tak jakbyś chłonął film.
Okazuje się, że postacie, w tej konkretnej scenie, robią to samo, co Ty -
oglądają razem z Tobą. Jesteście jak dwa zupełnie różne światy opisu,
które potrafią się na siebie nałożyć. Tak samo Alaïa - to perfumy, które wybiórczo sugerują, że pachną jak zupełnie inna
kompozycja, z domieszką bogatych odniesień. To już jest dotykanie
obszarów wizjonerstwa. Wyobrażenie tych perfum musiało mieć swój
konkretny zarys jeszcze na długo, przed ich powstaniem. A i sama
inspiracja do ich stworzenia musiała być bardzo wcześnie zakodowana.
Idźmy
jednak dalej... Im głębiej, tym więcej niedopowiedzeń. Za sylwetką
stanowczości i powagi, Alaïa skrywa kruchość. Zdradza ją spojrzenie - dotkliwe, wrażliwe. Jest tu bowiem jakiś
miękki, zamazany pierwiastek. Nie łatwo go uchwycić, bo bywa zdominowany
przez siłę. Jednak jest widoczny - Alaïa odkrywa z nieśmiałością swoją
kobiecą talię. Podszeptuje odrobinę słodko, troszeczkę wytrawnie. W tym momencie można wrócić się na chwilę do słowa kreacja... Wyobrazić sobie czarną, długą suknię - z
wymownym rozcięciem sięgającym powyżej kolan, okrycie podkreślające
kobiece kształty... Ubranie, które zyskuje w tanecznym ruchu i przy
przygaszonym świetle - wtedy spostrzeżesz solidność i misterność jego
wykonania. A stąd to już prosta droga do wyrysowania portretu kobiety,
która błyszczy przyozdobiona w ową szatę... Jednak to nadal byłaby tylko
półprawda. Alaïa ma dwie twarze, powiązane ze sobą nierozerwalnie...
Reklama perfum: źródło. |
Jak się mają te opisy do samych nut zapachowych? Już sam wstęp zaznacza nam, że to nie będzie kompozycja banalna. Choć osadzona w mainstreamie, ja nazwałabym ją raczej niszową. W tych pierwszych momentach odnajdujemy jeszcze poczucie przestrzenności, trochę wiatru, oddechu, przyozdobionego różowym pieprzem. Potem jest już trudniej, zmienia się ciężar zapachowej aranżacji. Męski charakter, który w sercu nabiera rozpędu, to zasługa nut
skórzanych, umorusanych mocno piżmem. Fiołek, który z reguły lubi
skórzaną obecność, narzuca wymóg dystansu, a nawet chłodu - choć ten
chłód rozumiem bardziej jako niedostępność, niż sam spadek temperatury.
Kwiatowe akcenty to głównie frezjowy podton, zostawiający mnie zawsze z
otwartym pytaniem, czy dobrze czuję się w perfumach tak mocno
skontrastowanych? Alaïa to perfumy nabrzmiałe - od kunsztu, spełnionych
ambicji, ciężkich plam zapachowego pędzla... Utkane wymownością złotej nici... (tu patrz: korek).
Skład perfum:
górskie powietrze, różowy pieprz, piwonia, frezja, róża, białe piżmo, fiołek, skóra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz