L'Orchestre Parfum Cuir Kora (skóra kora) to perfumowa podróż do afrykańskich wy(dźwięków). Kora to strunowy instrument afrykański, którego brzmienie przypomina kojące dźwięki wydobywające się z harfy. Co ciekawe, do grania na korze używa się tylko kciuka i palca wskazującego, a sam instrument zbudowany jest z połowy tykwy - koniecznie dużej i wysuszonej. Samą tykwę "powleka się" naprężoną, krowią skórą...
Perfumy L'Orchestre Parfum Cuir Kora to podróż... do afrykańskich (wy)dźwięków. Zapach jest głównie skórzano - drzewny, z ciekawie poprowadzonym wątkiem tła. |
I rzeczywiście nuty, które dominują nad całością kompozycji Cuir Kory, to właśnie skóra... i drewno. Skóra przyjmuje postać ciężką i męską, a drewno (z drzewa bursztynowego i drzewa różanego) ma dość suchy wydźwięk. Od samego początku jesteśmy też prowadzeni w labirynt żywicznych szczegółów - pojawia się żywica elemi - ze swoim gryzącym, odrobinę cytrynowym wątkiem oraz labdanum - wpadające w balsamiczne i słodkawe niuanse. W sercu Cuir Kory czuję benzoesowy żar, która sprawia wrażenie "nasłonecznienia", za jego sprawą Cuir Kora nabiera cieplejszego kolorytu. Może to poblask afrykańskiego słońca? Dużo tu też przypraw - głównie kardamonu i szafranu, co dodaje Cuir Korze orientalnych podźwiękiwań. W tło wpleciono także akcent owocowy, mianowicie - mango. Wraz z pojawieniem się owocowych soczystości zaczynam odbierać perfumy Cuir Kora mniej dystansująco, a bardziej otwarcie, zapraszająco. Mango zmienia ładunek emocjonalny pachnidła - z niedostępnego na bardziej przychylny. Cuir Kora - zapach z początku niezrozumiały, później odkrył przede mną swoją harmonijną tonację, pełną spokoju i dojrzałości. Im bliżej finiszu (tj. nut bazy), tym ciszej i subtelniej. Owszem, Cuir Kora to woń najbardziej wymagająca z całego zestawu perfum marki, ale i najbardziej prawdziwa, płynącą z trzewi, bo z korzeni. Obcując z perfumami Cuir Kora zdarza mi się zapomnieć o istnieniu cywilizacji, automatycznie przywołuję też w sobie fragmenty pierwotności. "Zmazuję" z siebie wszystkie przejaskrawione, hałaśliwe odcienie świata, zakładam "głuchy" pancerz. I trwam tak... aż to skończenia "utworu".
A jak wy dogadujecie się ze skórą w perfumach? Macie swoje ulubione, typowo skórzane zapachy?
Skład perfum:
mango, kardamon, żywica elemi, śliwka, skóra, labdanum, szafran, drzewo różane, benzoes, drzewo bursztynowe, paczula
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz