Mieliście okazję poznać już perfumy marki L'Orchestre Parfum? To kompozycje zapachowe poupychane w dźwięki - swoista pachnąca orkiestra! Zarówno w perfumach, jak i w muzyce, stykamy się z nutami i akordami, te dwie przestrzenie są więc sobie bardzo bliskie. Jednak w pachnidłach L'Orchestre Parfum nie chodzi tylko o sam dźwięk, ale także o instrumenty, które tenże dźwięk wydobywają, o etniczne pochodzenie samej muzyki. Dziś przybliżę Wam jeden z zapachowych bestsellerów marki, mianowicie Piano Santal.
Piano Santal to perfumy, które zapraszają do poznania instrumentu jakim jest pianino - od środka. Inspiracją do stworzenia tego zapachu był prawdziwy sen - surrealistyczna wizja pobudki we wnętrzu... pianina właśnie. Miarowy dźwięk postukiwania mechanizmu młoteczków powoli uwalnia Cię z objęć Morfeusza - po drugiej stronie ktoś rozpoczął poranny koncert. Akordy wydostające się spod klawiszy są nieprzeszkadzające, a nawet stłumione. Na Twojej twarzy gości rozanielony wyraz, jeszcze nie znalazłeś odpowiedniego momentu do tego, by wydostać się z wygrzanej ciepłem ciała pościeli. Przywracanie sił witalnych - otwieranie oczu, rzucanie pierwszych słów, to proces powolny - Piano Santal nie ma w zwyczaju spieszyć się ze swoją opowieścią...
W moim zestawie próbkowym znajdują się takie zapachy jak: Piano Santal, Rose Trombone, Bouquet Encore, Cuir Kora, Encens Asakusa, The Darbouka. |
Nowy dzień to nowa próba. Poszukiwanie harmonii przejawia się tu całkiem naturalnie, pachnidło dąży do utrzymania równowagi. Piano Santal to taki zapach, który wewnętrznie prowadzi - jest delikatny i rozbielony, ale trwały i może stać się orężem kontry w stosunku do ekstrawertycznego, hucznego świata. Odbiorcom szukającym wrażeń, Piano Santal może wydawać się zbyt linearny i pozbawiony siły, natomiast tym lubiącym perfumy "bezwyskokowe", stateczne, może przypaść do gustu. Piano Santal ma w sobie nuty ukojenia, to muzyka ubrana w spokój. Kompozycja nie mówi wiele, raczej wycisza swoim oszczędnym szeptaniem - tylko słów kluczowych. A jakie są tu słowa klucze? Drzewność - centralna, jasna, mocno sandałowa i prosta, tylko z wierzchu doprawiona cedrem i zamszem. Mleko to także punkt przewodni całej tej wirtuozerii - dopowiada miękkich, leniwych niuansów, wpadając w kokosowe, słodkawe, aczkolwiek blade tony. Później do gry dołącza piżmo - białawe, szorstkawe. A ambroxan? Z pewnością dorzuca parę nieczystych zagrań, syntetycznych taktów. Teoretycznie mogłaby być to wada, ale tu to po prostu kolejna warstwa. Czasami użycie "fałszywego" dźwięku jest zaplanowane - wtedy nie oznacza błędu, a powoduje, że muzyka jest odbierana bardziej organicznie. I ma to przełożenie także na (niektóre) perfumy.
Skład perfum:
drzewo sandałowe, cedr, białe piżmo, bergamotka, ambroxan, drewno kaszmirowe, kmin, mleko, skóra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz