10 grudnia 2016

Yves Saint Laurent Opium edt




Opium - klasyka perfumiarstwa, a raczej można by powiedzieć, ze już część zapachowej historii. Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam wersję EDT tegoż pachnidła - bo ta jest zdecydowanie bardziej noszalna i przystępna. To fakt, nie jest tak bogata jak Opium podstawowe, ale myślę, że też jest warta poznania. Muszę przyznać, że ja czasami znajduję w sobie tyle odwagi by używać wersji edt także w ciągu dnia - ale tylko porą jesienno-zimową!

Wersja edt zostaje okrojona m.in o takie składniki jak: śliwka, kokos (tutaj akurat żałuję), cynamon (a tutaj jeszcze bardziej!), brzoskwinia, drzewo sandałowe, balsam tolu... Żałość jest wielka, no ale w końcu mamy do czynienia z wersją EDT więc naturalnym jest, że będzie ona w jakiś sposób zmieniona. 


        

Czasami zadaję sobie pytanie kto w dzisiejszych czasach jest w stanie udźwignąć tak bogate, wyraziste, piekielne pachnidło jakim jest Opium? - Znam kilka perfumoholiczek, ale poza tym reszta świata podziwia je raczej z daleka uznając, że są to perfumy wspaniałe, jednakże nie znajduje okazji by ich nosić. Inna grupa z kolei propaguje i wspiera trend na bezbarwne świeżaki - sami więc rozumiecie, że majestatyczne Opium nie ma szans sprostać wymaganiom przeciętnej klienteli. Uważam zatem, że firma postąpiła słusznie decydując się na wypuszczenie wersji edt tegoż pachnidła próbując tym samym wyciągnąć rękę w stronę odbiorców - być może jeśli zainteresują się lżejszą, przystępniejszą wersją Opium łatwiej im będzie się oswoić z klasykiem? 


Dobrze... Wyrzuciliśmy już zatem kilka komponentów odpowiedzialnych za "smak" podstawowej wersji, zostajemy więc w takim razie przy cytrusach, białych kwiatach, goździku, wanilii i kilku innych składnikach, które odpowiedzialne są za Opium EDT.


Zatrzymajmy się na chwilę przy samym początku bo to on jest najbardziej intensywny w całej tej narkotycznej historii - ja go porównuję do eksplozji - tutaj wybucha dosłownie wszystko, składniki musują, docierają się agresywnie. Przez pierwsze kilka chwil Opium prezentuje nam swoje mocno przyprawowe, acz gorzkie oblicze. Ja sama potrzebuję chwili by się z tego otrząsnąć. Siła kadzidła i mirry jest tutaj jak cios, jak uderzenie - tworzą one mroczny, ciemny, dymny, palony klimat, trochę może i nawet barokowy. Mogłabym porównać tą fazę do świecy, która pali się w ciemności - jest noc, jest dusznie, ruchome cienie biegają po ścianach i wywołują wzrost adrenaliny. Po kilkunastu minutach Opium łagodnieje (no cóż, nie przypuszczałam, że kiedyś użyję tego określenia w stosunku do tego pachnidła!) - cytrusy, łączą się w intymnym objęciu z ambrą, opoponaksem i paczulą. Najpiękniejsze historie opowiada tutaj jednak opoponaks - sprawia, że ta faza jest jak godowy taniec - mroczny, pozbawiony delikatności, perwersyjny i drapieżny (spójrzcie tylko na kampanie reklamowe tych perfum - bardzo dosłowne, sensualne, obnażone). W tej fazie liczą się tylko odczucia fizyczne; Opium edt zespala się ze skórą! Jest to cudowne, bo on sam wtedy zaczyna wybrzmiewać bardziej słodko... Nie jest to taka typowa słodycz; bardziej jest ona pieprzna. Doznania tego rodzaju serwuje nam wanilia - to ona tak pięknie wdrapuje się nam na skórę!
Szkoda tylko, że ta waniliowa faza trwa tak krótko - narzuca nam się na kilka chwil, po czym całkowicie gaśnie. Wraz z odejściem wanilii żegnam się także z Opium edt. Trochę smutno... Nie lubię się rozstawać z tak dobrymi pachnidłami!
Trwałość zapachu jest dość dobra - około 5 godzin.




Opium wykręca nos, ale testujcie, bo jest się czym zachwycać! ;-)


Skład perfum:
bergamotka, mandarynka, konwalia, goździk (roślina), jaśmin i mirra, paczula, opoponaks, ambra i wanilia.


6 komentarzy:

  1. Chowam się w kąt ze wstydu, bo nie znam tego zapachu:( Mogę sobie tylko wyobrazić, co to za killer:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że znasz ten zapach ;-) Na pewno kiedyś, gdzieś się z nim zetknęłaś - być może wyczułaś go kiedyś na jakiejś starszej Pani w futrze ;-)

      Usuń
  2. O tej porze w zeszłym roku to był mój ulubieniec. Piękny zapach. :) To prawda, trzeba się z nim trochę pooswajać, ale warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to samo, w zeszłym roku nosiłam Opium edt nałogowo :-)

      Usuń
  3. Mnie klasyczne Opium odrzuca się nie mogę przekonać ;D

    OdpowiedzUsuń

TOP