Kiedy myślę o perfumach Lalique Satine, mam przed oczami małą, pucołowatą dziewczynkę, ubraną w sukienkę w kolorze pudrowego różu. "Słodka" - skwitowałbyś, patrząc na tę panieneczkę. Księżniczka pełznie po podłodze, prawdopodobnie niedługo wyświechta białe rajstopki, pogubi połyskujące buciki.
Lalique Satine - perfumy w kolorze pudrowego różu. Ten zapach ma jednak jedną wadę - brak mu zmysłowości satyny. |
Czy taką imaginację miał na myśli René Lalique, gdy projektował w 1924 roku flakon La Perle Noire dla firmy Forvil? Nie, choć zdobne szkło Satine czerpie z tejże buteleczki. Flakon do La Perle Noire wyrażał grację. Opowiadał o kobiecie w satynowej, plisowanej spódnicy, o ruchu (kobiety/spódnicy), o tańcu (kobiety/spódnicy). Spódnica zapewne była długa, do samej ziemi.
Flakon perfum La Perle Noire zaprojektowany przez René Lalique'a dla firmy Forvil. (źródło zdjęcia) |
Niestety nie udało się wtłoczyć w zapach Lalique Satine wizji zaczerpniętej z La Perle Noire. Z prostej przyczyny - Lalique Satine to perfumy zbyt dziewczyńskie, trudno zobaczyć mi w nich powagę. Nie prezentują niedopowiedzeń, nie ma w nich pikanterii. Nie działają na (moim) poziomie zmysłowym. By odtworzyć woń Lalique Satine zmieszaj ze sobą odpowiednio: Guerlain Mon Guerlain z Kenzo Amour w stosunku 1:1, do otrzymanej mikstury dorzuć: kilka kropel Narciso Rodriguez Narciso Poudrée oraz Viva La Juicy Gold Couture Juicy Couture, przed użyciem odczekaj, składniki powinny najpierw dobrze "się przegryźć". Tak, Lalique Satine nuci znaną melodię, co więcej - powinnam polubić tę śpiewkę. Mam bowiem "na talerzu" kompozycję słodko - pudrową, poprzetykaną miękkim heliotropem o migdałowym wydźwięku. Kompozycję, która otula waniliowo - tonkową pierzynką. W tym miejscu trzeba dodać, że tonka brzmi tu wyraziście, ostrawo, wpada w "smak" karmelowych cukierków. Pycha. Do akcji wkracza też piżmo - tak jasne i tak lekkie, iż odnosi się wrażenie, że Satine nabiera walorów cukrowej waty. A jaśmin? Jaśmin to jedyny pierwiastek, który brzmi tu "na serio". Pomimo mojej sympatii do pudrowo - słodkiego kierunku, Lalique Satine to perfumy, które mnie rozczarowały. I nie chodzi o infantylność zapachu - tę cechę można lubić. Kompozycja (całościowo) jest zbyt płaska i jednostajna. Nie ma tu porywających wątków, do których chciałabym powracać co jakiś czas, poprzez naciśnięcie spustu atomizera. A sama trwałość? Słaba. Mam wrażenie, że te perfumy nie chwytają się w ogóle tkanin. Wolą być aplikowane na skórę.
A Ty jak oceniasz tę "kreację"?
Skład perfum:
heliotrop, gardenia, jaśmin, tonka, wanilia, różowy pieprz, drzewo sandałowe, paczula, wrtyweria
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz